niedziela, 27 września 2015

Rozdział 12 ,,Szczera rozmowa"

●●●Oczami Justina●●●
   Jak ona mogła mi to zrobić ? Ja dla niej poświęciłem wszystko,stąpałem po cienkiej lini, a ona po prostu była w związku z moim uczniem.Nie wiem czy kiedykolwiek jej przebaczę.Na razie nie chce jej widzieć !
  Do domu weszła moja żona z Jacksonem.
- Kochanie już jestem ! Odebrałam Jacks'a z przedszkola.
Widocznie było widać , że zauważyła mój zły humor.
- Co się stało ?
- Nic,naprawdę nic...
- No przecież widzę.
- Proszę , daj mi spokój.
- Dobra,dobra... Jackson chodź do parku.Tatuś chce być sam.
I wyszli.
Ja cały czas biłem się z myślami jak powinienem postąpić.Może po prostu zadzwonić do Emmy?
Wykręciłem numer słysząc w słuchawce głos :
- Halo?
- Tu Justin.
- Wszystko Ci wyjaśnię.
- Przyjedź do mnie,przyjedź do mnie szybko.
Po kilkunastu minutach była już u mnie w domu.Siedzieliśmy na kanapie.Słyszałem jak głośno przełykała ślinę.Denerwowała się,tak jak ja.
- To nie tak jak myślisz.
- A więc jak ? Co miałem sobie pomyśleć widząc ciebie i tego zboczeńca całujących się?
- On się na mnie rzucił , przysięgam.Tylko ciebie kocham,Justin.On jest dla mnie nikim.
- Jesteś moja i nikt inny nie będzie Cię dotykał , zrozumiano?
- Powiedziałabym to samo,ale jest jeszcze twoja żona.
- Za niedługo się z nią rozstanę,  obiecuję.Muszę tylko zebrać się na odwagę.
- A co z synkiem?
- Wezmę go ze sobą. Nie oddam jej go.
- A szkoła?
- Rzucę pracę.
- I naprawdę chcesz stracić wszystko co miałeś w ciągu 1 dnia?
- Dla ciebie zrobię wszystko.To nie ma znaczenia jeśli będę miał ciebie kochanie.

______________
Nie było mnie tak długo bo naprawdę naprawdę nie miałam weny.Dziękuję wszystkim co ze mną zostali.Prawdę mówiąc do kontynuowania bloga zachęcił mnie komentarz o ile się nie mylę King Princess, dziękuję ;)

czwartek, 3 września 2015

Rozdział 11 ,,Rozstanie?!"

●●●Oczami Emmy●●●
Ile on jeszcze będzie utrzymywał to w sekrecie? Ja - mam ochotę wykrzyczeć to całemu światu.Kocham Justina,a on kocha mnie.Ta jego żonka musiałaby to zrozumieć.Bieber po prostu woli młodsze i seksowniejsze.
Do pokoju weszła mama.
- Emma,przyszedł do ciebie kolega z klasy - wejdź
Zamknęła drzwi i poszła.
Do środka wszedł Max ! Ten sam co niedawno chciał mi zrobić krzywdę.
- Co ty tu robisz zboczeńcu?
- Chciałem cię przeprosić
- Przeprosić ? Haa!  Żartujesz sobie ?
- Mówię poważnie.Nie pamiętam co się stało tamtego razu.Pamiętam tylko pana Biebera jak wkroczył i to wszystko.
- Więc po co to wszystko?
- Bo ja Emma się w tobie zakochałem.Podobasz mi się cholera!
- Ja...nie wiem co powiedzieć.
- Masz kogoś na oku ?
- Ymm, nie... - rzeczywiście nie pamięta tego jak mówiłam mu o mojej miłości do Justina
- To co stoi na przeszkodzie ?
- Bo ja... ymm... nie mogę mieć chłopaka
- Czemu ?
- Mam surowych rodziców
- Ahh rozumiem - w takim razie przepraszam - ruszył w kierunku drzwi
- Max !
- Tak ?
- Ale możemy zostać przyjaciółmi prawda ?
- Jasne ?
- Pozwól, że Cię pocałuje. .. ten jeden jedyny raz.Zawsze o tym marzyłem !
- N... - nie zdążyłam dokończyć zdania a jego język już znalazł się w jego ustach
Do pokoju wszedł nie kto inny jak...Bieber!
- Emma przeniosłem Ci portfel bo zapomniałaś,ale już wychodzę
- To nie tak jak myślisz ! - nie zdążyłam mu wyjaśnić
Upadłam głową w poduszkę,starając się nie odkrywając swojej twarzy.
- Co tu się właśnie stało ? - spytał Max - To nie tak jak myślisz? Czy wy...
- Nie ! Po prostu na wdż zostałam z panem Bieberem po zajęciach i rozmawiałam z nim o chłopakach - że nie będę żadnego miała bo im nie ufam i to dranie
- Aha,rozumiem
- Przepraszam Max,muszę wyjść
- Zostawiasz mnie tak samego w swoim domu ?
- Chodź - chwyciłam go za rękę i wybiegłam jak poparzona z domu
- Idź do domu , ja muszę dogonić p.Biebera
- Okej,rozumiem...
Dogoniłam go przy samym domu.Mężczyzna już wpisywał kod do klatki.
- Czego chcesz?! Ja dla ciebie chciałem zerwać z żoną a ty... wynoś się
- To nie tak jak myślisz !
- Nie chcę ciebie słuchać , idź stąd.Nic między nami już nie ma.
- Wszystko się tak pięknie układało a ty to wszystko chcesz zepsuć ?!
- Powiedziałem wynoś się !
Zapłakana pobiegłam do domu.Straciłam jedną z najważniejszych osób w moim życiu.Straciłam mojego Justina.Justina, który obiecał mi wieczną miłość.Justina, który w przyszłości składałby mi śluby.Justina, którego kochałam ponad życie.

---------------------------------------
Okeeeej!  A więc mamy następny rozdział :D Dlaczego tak długo ? Wiecie przygotowania do szkoły i te sprawy.Rozdziały będą pojawiać się rzadziej bo tematy w szkole będą wymagały dodatkowo naukę w domu no i wiecie jeszcze sprawdziany,kartkówki... ehh. Wiem,że po tym czasie Wy też nie czytacie już bloga :(

środa, 26 sierpnia 2015

Rozdział 10 ,,Kłótnia"

●●●Oczami Justina●●●
Odprowadziłem Emmę do domu,a sam udałem się do swojego.W głowie miałem jedynie obraz sytuacji sprzed kilkunastu minut.Nie myślałem nad konsekwencjami.Życie Emmy się tylko liczyło.
   Drzwi otworzyła wściekła żona.
- Gdzie ty się podziewałeś? Po lekcjach miałeś być w domu...
- Musiałem coś załatwić.
- Coś załatwić ? Raz na kilkanaście dni się widzimy,a ty poszedłeś sobie coś załatwić ?!
- No tak...
- Nie okłamuj mnie,masz kogoś !
I w tej chwili nie wiedziałem co zrobić.Ona nie mogła się tego dowiedzieć,nie teraz.
- Jak możesz tak mówić? Przecież kocham tylko ciebie.Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.
Do kuchni wbiegł Jackson.
- Tata!!!
- Synku !! - wziąłem go na ręce i przytuliłem
- Dlaczego tak krzyczeliście?
- Mama się zdenerwowała za rachunek,to nic takiego a teraz idź się pobawić samochodzikami.Tatuś za chwilę przyjdzie.
   Usiadłem na krześle, opierając głowę o rękę.Byłem zmęczony.Zmęczony wszystkim.
- Zrobisz mi kawkę?
- Sam sobie zrób.
- Za co się gniewasz?
- Za wszystko.
- Powiedz...
- Po prostu raz na jakiś czas się widzimy i zamiast spędzić dzień razem to ty oczywiście masz coś ważniejszego głowie.
- Znowu zaczynasz?
- Tak,nie podoba mi się to co robisz.
- A co ty moja matka ?
- Twoja matka mogłaby cię sprowadzić w końcu do porządku.
- Wiesz co ? Nie chce mi się z tobą gadać.
Wstałem i poszłam do pokoju syna.Szurał właśnie  po podłodze swoim małym modelem ferrari,który nie dawno mu kupiłem.Usiadłem obok niego,przyglądając się temu co robi.Myślałem o Emmie i o wydarzeniach związanych z żoną,które stają się coraz gorsze.Ta kobieta nie zapewni mi tego czego chce.Jej tylko praca w głowie.Kiedy ostatni raz staliśmy razem ? Z miesiąc temu...
- Tato,na co tak patrzysz ?
- A na nic - potrząsłem głową
- Co się stało ?
- Nic , naprawdę - gdybym mógł tylko mu to opowiedzieć.To wszystko co się wydarzyło, to jak wiele się zmieniło,to co teraz przeżywam.Gdybym mógł komukolwiek to powiedzieć...
- Kiedy pójdziemy wszyscy na wycieczkę? Obiecałeś,że zabierzesz nad na morze
- Mama nie chce - nie będę go okłamywał
- Dlaczego ? Ja zawsze chciałem tam pojechać !
- Nie wiem,nie potrafię ci powiedzieć.Jesteś za mały.
- Mam już 6 lat ! Za niedługo są moje urodziny.Nie chcę żebyście byli pokłóceni.
- Jacks nie jesteśmy pokłóceni.To była tylko głośna rozmowa.
- Głośna rozmowa?
Czemu ten chłopiec musiał najbardziej to przeżywać ? On niczemu nie jest winny.To moja wina.Co ja mam zrobić ?!

-------------
Dziękuję za 5 tys i przepraszam,że tak długo czekaliście ;(

środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział 9 ,,Cios''

●●●Oczami Justina●●●
Puściłem ją wolno,ponieważ rozległ się dzwonek na lekcję.Tak się złożyło,że właśnie miałem zajęcia z klasą,do której uczęszcza Max.Postanowiłem porozmawiać z nim sobie po lekcji.
   Nie mogłem patrzeć na jego nie winną minę.Zachowywał się tak jakby nic się nie stało.Nie wytrzymam do końca lekcji !
- Max ! Chodź tu do mnie
- Już idę proszę pana
- Mogę cię prosić na chwilę na korytarz ?
- Oczywiście
Wyszliśmy.Zostawiłem na chwilę sam klasę - wiedziałem że sobie poradzą.
- A więc powiedz mi kolego,co chcesz zrobić Emmie?
Nastolatek zaczął mi się śmiać w twarz.
- Nie tkniesz ją nawet palcem rozumiesz ?
- A co ? Tak panu się podoba ? Pff...
- Nie podoba mi się,mam dbać o zdrowie swoich uczniów
- Mnie pan też nie może oskarżać o takie rzeczy,a po za tym to sprawy między nami
- Jeśli coś się jej stanie...Ehh, wracaj na lekcje
Wszedłem do klasy biorąc dziennik i wstawiając temu gówniarzowi punkty minusowe.Klasie zaś zadałem kolejne zadania.Sam nie miałem w tamtej chwili głowy do matematyki.Zamoczyłem, więc usta w gorącej kawie rozkoszując się jej smakiem.

...

Po skończonych lekcjach zaniosłem dziennik do pokoju nauczycielskiego.Wyszedłem z niego szukając Emmę.Zazwyczaj kręciła się tu po korytarzu.Zaczęłem sprawdzać wszystko - od toalet po sale na 2 piętrze,ani śladu.Wtedy naprawdę zacząłem się martwić.Wziąłem swój telefon wybierając numer do Blue.Nie odbierała.,,Spokojnie,może po prostu wraca do domu i ma rozładowany telefon" Miałem nadzieję,że właśnie to jest powodem jej nieobecności.I wtedy właśnie dostałem od niej SMS'A.

Od : Emma
Justin,jestem u Maxa.Boje się,lecz to jedyne wyjście

Byłem przerażony.Jednak poświęciła się dla mnie.Zarzuciłem bluzę i w mig znalazłem się pod domem chłopaka.Nie pukałem, od razu wyważyłem drzwi.Nigdy nie zapomnę tego widoku : Biedna,moja dziewczynka była skulona i zapłakana w kącie , zaś on stał nad nią i uśmiechał się.Wiedział,że ma to czego tak pragnął.
   Podbiegłem i wymierzyłem cios prosto w jego wiecznie radosną twarz.Od razu osunął się na ziemię,lecz ja kompletnie się tym nie przejmowałem.Przytuliłem moją księżniczkę,całując ją w usta.Była przerażona,płakała.
- Nic ci nie zrobił ?
- Nie zdążył,dziękuję,że jesteś
- Przecież wiesz,że możesz na mnie liczyć - uśmiechnąłem się
- Co teraz zrobimy ?
- Wydaje mi się,że po przebudzeniu niczego nie będzie pamiętał
- Kocham cię Bieber
- Ja ciebie też Blue

------
A więc mamy kolejny rozdział :D Teraz z komentarzami podnoszę poprzeczkę bo jeśli będzie tu 5 komentarzy to ruszamy dalej ;D (każdy od innej osoby) Z góry przepraszam,że krótki :(

sobota, 15 sierpnia 2015

Rozdział 8 ,,Nie powiem o tym nikomu,jeśli..."

●●●Oczami Emmy●●●
Byłam zdziwiona wyznaniem Justina,ale wiem jedno.Zdobyłam swój cel.Zdobyłam to do czego tak dążyłam.Skradłam serce Justina Biebera.
    O 22 30 wyszłam z jego domu (po to by nie spotkać jego żony).Razem spędziliśmy kilka przyjemnych godzin.Nie,nie robiliśmy tego.Jednak pocałunków mało nie było.Nie jesteśmy parą.Nie wiadomo jeszcze kim dla siebie jesteśmy.Wróciłam do chaty spotykając w kuchni mamę.
- Dziewczyno,gdzie ty byłaś ? Wiesz,że jutro musisz wstać o 5 bo idę wcześniej do pracy ? Nie możesz się spóźnić do szkoły.
- Mamo spokojnie , wstanę.
- Jak ty potrafisz iść spać o 20 a wstawać o 10 więc wątpię.
Przewróciłam oczami i poszłam do swojego pokoju spakować się do szkoły.W-f,biologia,niemiecki,angielski,polski,fizyka no i oczywiście moja ukochana matematyka.Rzuciłam plecak pod ścianę i przebrałam się w piżamę.Położyłam się spać.

*bip,bip,bip*

Stuknęłam budzik spoglądając na godzinę.Była 4:50.To straszne iść się kłaść o 23 a wstawać o 5.Byłam kompletnie nie wyspana.Wzięłam telefon i włączyłam instagrama przeglądając aktywność Justina.Nie dodał nowego zdjęcia.Zastanawiałam się dlaczego nie dodaje zdjęć z żoną.Ostatnie dodał miesiąc temu.Może coś się między nimi dzieje? Dla mnie w sumie to i tak nie ma znaczenia.Poszłam do łazienki umyć zęby i uczesać się.Po wyjściu z niej ubrałam się w cropp top i krótkie jeansowe spodenki.O godzinie 7:25 wyszłam do szkoły.
    Usłyszałam za sobą kroki - odwróciłam się z myślą,że zobaczę Justina,lecz to był Max ten chłopak z którym siedzę na religii.
- Coś się stało ? - spytałam zdziwiona
- Długo się nad tym zastanawiałem,długo myślałem i zdecydowałem,że muszę ci o tym powiedzieć.
- No więc słucham - dobrze wiedziałam co ma na myśli
- No bo ty...podobasz mi się Emmo i...
- Przepraszam,nie mogę
- Nie podobam ci się ?
- Jesteś przystojny,ale nie w tym rzecz.Mam kogoś innego na oku
- Ale po tym co dla ciebie zrobiłem - zostawiasz mnie ?
- Max...
- Już wiem w czym rzecz
- Co masz na myśli ?
- Nie zakochałaś się w panu Bieber ?
- Co ?! - zrobiłam się czerwona - Czyś ty zwariował ?
- W takim razie czemu jesteś czerwona jak burak ? Nie wywiniesz się Emmo
- Tak kuźwa podoba mi się i co ? I podpieprzysz dyrektorowi ? To powodzenia.
- Nie zrobię tego jeśli będziesz ze mną w związku
A więc jestem w tej samej sytuacji w jakiej postawiłam Justina kilka dni temu.Cwaniak.
- Dobra zrobię to , ale masz nie pisnąć ani słówka nikomu !
- Dziś po szkole u mnie,przygotuj się - uśmiechnął się
- Co ty idioto masz na myśli ?
- Pokażesz na co Cię stać , kochanie
- Czy ty wiesz co mówisz ? Ty jesteś jakimś chorym zboczeńcem ! - uciekłam w stronę szkoły
Nie chciałam nikomu pokazać się w takim stanie.Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.Jestem dziewicą i nie będę tego robić z pierwszym lepszym.Pragnęłam jak najszybciej znaleźć się w ramionach Justina,chociaż wiedziałam,że nie mogę mu o tym powiedzieć.Niespodziewanie znalazłam go rozmawiającego na korytarzu z panem Crowl - nauczycielem angielskiego.
- Poczekaj chwilę.Emma ? Coś się stało ?
- Dużo się stało proszę pana
- Chcesz o tym ze mną porozmawiać ? Chodźmy do mojej sali.
Weszliśmy do sali nr 15 , a Bieber zamknął drzwi.
- Dlaczego płaczesz księżniczko?
Nic nie powiedziałam,wtuliłam się w jego ramiona.
- Powiesz mi co się stało ?
- Nie mogę , zabroniono mi...
- Emma musisz mi powiedzieć , pomogę ci
- Max ...
- Ten chłopak , z którym siedzisz na religii ? Co ci zrobił ?
- Wie,że jestem w tobie zakochana.Jeśli się z nim nie prześpię,powie to wszystkim.Co ja mam zrobić Justin !?
- Nie zrobisz tego.Nie pozwolę.Należysz do mnie i nikt inny nie będzie Cię dotykał.

___________
No i w końcu jest następny rozdział *u* Sprawy zaczynają się komplikować coraz bardziej :D Ciekawe co teraz zrobią Emma i Justin :)

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział 7 ,,Wyznanie Justina"

●●●Oczami Justina●●●
Miała słodkie,malinowe usta.Brakowało mi tego.Z żoną nie często mamy dla siebie czas - ciągle praca i praca.Jak ja wychodzę do pracy to ona wraca i tak na zmianę.Ja nie mogę zmienić pracy,Bella też.Nie będę narzekać.Podoba mi się robota w szkole.To jedyne miejsce gdzie widzę się z Emmą.Ta nastolatka sprawia,że pojawia się uśmiech na mojej twarzy.Uzupełnia to czego brakuje w moim życiu, poczucie wartości.W sumie to podoba mi się Emma.Cholernie mi się podoba ! Ale...ale bycie z nią to przestępstwo.To moja uczennica.Muszę z nią o tym porozmawiać.
     Moje przemyślenia przerwała niespodziewana wiadomość od Belli.

 Kochanie,muszę już wyjść do pracy.Zajmij się Jacksonem .Kocham,pa.

Czyli typowa nasza rozmowa,która na tym się kończyła.Brakowało mi kobiety,która by wykazywała jakiekolwiek zainteresowanie.Nie wystarczają mi słowa kocham Cię.Chcę gorących pocałunków i nocy spędzonych razem.Naprawdę mi smutno,że oddalam się od Belli - jesteśmy razem ze sobą 6 lat i akurat teraz wszystko zaczyna się komplikować.Jackson na pewno by to strasznie przeżywał.Nie chcę by mój jedyny synek cierpiał.W prawdzie to tylko dzięki niemu jestem jeszcze z Bellą.
     Wsiadłem w samochód i pojechałem do domu.Jacks jest juz jakieś 15 min sam.Nie lubi być samotny,boi się,potrzebuje kogoś przy sobie.Potrzebuje matki i ojca,którzy nie zawsze mają dla niego czas.
- Jacks,  przyszedłem! - wszedłem do pokoju chłopca i zobaczyłem go oglądającego bajki.Pogłaskałem go po głowie i poszłem do sypialni.Rzuciłem się na łóżko i przyjechałem ręką po moich postawionych włosach.Cały czas myślałem o Emmie.To cudowna dziewczyna.Postanowiłem, że zadzwonię po nią. W końcu Bella wraca o 23.
- Justin ?
- Emma ?
- Co się  stało, że do mnie dzwonisz ?
- Musimy porozmawiać.
- Niech zgadnę : o wczoraj ?
- Ogólnie.
- Dobrze zaraz będę.
Po kilku minutach była już u mnie.Sama sobie otworzyła drzwi,wiedziała,że jestem sam w przeciwnym razie bym jej nie mógł zaprosić.
   Stałem do niej odwrócony plecami,zaś ona zadawała tylko pytanie : Czy coś się stało ? Tak,Emmo teraz ja zaczynam swoją grę.W końcu odwróciłem się w jej kierunku i złapałem ja za rękę.
- Justin ? Czy ty...
- Emma podobasz mi się , a ten pocałunek był niesamowity
- Mówisz poważnie ?
- 100%
- Nie wiem co odpowiedzieć , strasznie się cieszę
- Nie możemy być razem wiesz o tym? To przestępstwo.
- Prawdziwej miłości nikt nie zatrzyma.
- Tą zatrzyma prawo.Proponuję przyjaźń.
- Nie wystarczy mi przyjaźń.
     Wtedy ją pocałowałem.Wiedziałem czego ona chce.Dobrze wiedziałem.

____________
Dziękuję za prawie 4 tys :D No,no miłość Justina i Emmy powoli rozkwita.Czekam na komentarze ;)

czwartek, 6 sierpnia 2015

Rozdział 6 ,,Pocałunek"

Nie miałam ochoty spojrzeć mu w twarz po tym co mi powiedział.Udałam się do parku.To miejsce gdzie uwielbiam przebywać.Cisza i spokój towarzyszą tam przez cały czas.Usiadłam na niedawno pomalowanej ławce zakładając nogę na nogę.Rozglądałam się dookoła.Patrzyłam na bawiące się dzieci,psy aportujące patyki oraz na młode pary wyobrażając sobie mnie i Justina.W pewnym momencie ktoś dotknął moje ramię i przeskoczył przez ławkę.To był Justin.
- Skąd się tu pan wziął - spytałam zaskoczona
- Podążałem za tobą by cię przeprosić
- Wiedziałam,że wrócisz Justin
- Nie oznacza to,że podoba mi się to jak mnie traktujesz.Nie jestem twoim partnerem tylko nauczycielem.To wielka różnica.Mogę ci się podobać,ale nie powinnaś tego po sobie pokazywać.
- Nie wiem co odpowiedzieć - odwróciłam od niego wzrok
- Zrób to co ci karzę i zapomnij o mnie.Nie masz u mnie szans Emma - posłał mi przebiegły uśmieszek
- Nie mogę , po prostu nie mogę
- Minie ci to , zobaczysz
- Wracając do tematu ze szkoły : to co Pan powiedział to prawda ? Jestem brzydka ?
- Nie powiedziałem, że jesteś brzydka.Nie jesteś po prostu w moim stylu.Moja żona jest w moim stylu , że tak powiem - na jego twarzy pojawił się ten uroczy uśmiech którego dawno mi brakowało
- Masz śliczny uśmiech
- Dziękuję
Zapadła niezręczna cisza.Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć, o czym zacząć rozmawiać.
- Uciekł pan ze szkoły ?
- Zwolniłem się
- Powiedziałeś : musze biec za Emmą ją przeprosić ? - zaśmiałam się
- Nie twoja sprawa Emmo
- Można się zwolnić jeśli stało się coś poważnego.W pana przypadku nic się nie stało
- Do czego dążysz?
- Jeśli powiem dyrektorowi prawdę , zwolni cię
- Nie zrobisz mi tego
- Jest jeden warunek
- Jaki ? - zaczął głośno przełykać ślinę
- Pocałuj mnie
- Co ?!
- Pocałuj mnie
- Dobrze słyszałem
- Więc zrób to o co proszę
- Wiesz,że nie mogę tego zrobić.Zresztą tyle razy ci powtarzam - mam żonę
- A więc wrócę do szkoły i wszystko powiem
- Nie ! Dobrze zrobię to ! Chodźmy tam , tam nie ma nikogo - wskazał palcem na dróżkę prowadzącą do lasu.
     I wtedy poczułam ten smak.Jego delikatnych,wilgotnych ust na moich ustach.Przejechałam palcem po zarysie jego szczęki - zawsze o tym marzyłam.
- Już nie jesteś moim nauczycielem.Jesteś po prostu Justin.
- Mów do mnie jak chcesz.To był tylko pocałunek, nic więcej.Zapomnij o mnie najlepiej.
- Co się stało,że się tak złościsz?
- Nie powinienem cię całować
- Spokojnie, nie pożałujesz.Tak swoją drogą jesteś w tym genialny.
- Mam być szczery? Ty też.

--------------------
Dziękuję za 3 tys *u* Mam nadzieję,że rozdział się podoba :V Już powoli zbliża się upragniona część :D Komentujcie :(

środa, 29 lipca 2015

Rozdział 5 ,,On w końcu ulegnie"

●●● Oczami Emmy ●●●
- Emma wstawaj,spóźnisz się do szkoły !
Przetarłam oczy,siadając na łóżku.Spojrzałam na zegarek - wskazywał godzinę 7:40.Za 20 minut muszę być w szkole ! Jednak byłam inna niż przeciętni uczniowie.Dla mnie pójście do szkoły to czysta przyjemność.Nie wspomnę już o lekcji wychowawczej czy matmie - raj dla moich oczu.
    Poszłam do kuchni by zrobić sobie śniadanie,jednak mama była szybsza.
- Emma zrobiłam ci śniadanie żebyś się nie spóźniła,nie przyzwyczajaj się...
Kanapki były pyszne.Świeża sałata,miękka szynka i soczyste ogórki mmm.Po zjedzeniu uczesałam się,umyłam zęby i ubrałam się.Na zegarku była akurat godzina 7:55.Cóż chyba się trochę spóźnię na matmę - na mojej twarzy pojawił się złowieszczy uśmieszek.
    Zapukałam w wielkie,pomalowane,drewniane drzwi wchodząc do środka i mówiąc słowa : Dzień dobry,przepraszam za spóźnienie.Pan Bieber przemieżył mnie wzrokiem i powiedział : No cóż Emma muszę ci wpisać spóźnienie.Mówił to tak jakby wczoraj nic się nie stało.Jakby nie przyszedł do mojego domu i nie zobaczył mnie w samym staniku.Dziwne...
Na lekcji nie byłam aktywna.Bazgrałam w zeszycie co jakiś czas spoglądając na Justina.W pewnym momencie po prostu zauważył mój brak aktywności.
- Emma,a ty znasz rozwiązanie ? - Nie chciał by inni coś podejrzewali
- Jakie rozwiązanie ? - Cała klasa parsknęła śmiechem
Bieber podszedł do mnie biorąc mój zeszyt do swojej silnej,męskiej ręki.
- Moja droga,a więc to jest twoja praca na lekcji matematyki ? - przeglądał strony , na których były narysowane takie rzeczy jak : róża,on,ja,psy i zakolorowane kratki zeszytu.Gdy zobaczył siebie w swoim zeszycie wytrzeszczył oczy,lecz nie pisknął ani słówka.Cały czas próbował udawać surowego nauczyciela.Był całkiem zabawny,nie nadawał się do tego.
- Panno Blue,zapraszam panią po lekcji do mojego gabinetu gdyż ja już skończę lekcje.Ciebie zaś zwolnię z biologii.Uff tak się cieszyłam.Baba z biologii była gorsza niż katachetka.
Po 10 minutach zadzwonił dzwonek.Spakowałam się i usiadłam ponownie na krześle.Gdy wszyscy wyszli Justin usiadł przy biurku wpatrując się we mnie.
- Emma , dlaczego się nie uczysz ?
- Nie mogę się skupić
- Dlaczego ?
- Przez pana , jest pan taki przystojny,że nie wytrzymam
- Kochana,wiesz,że...-przerwałam mu
- Ma pan żonę i syna bla bla.Nie ma to żadnego znaczenia.
- Ja ich kocham ponad życie,a po za tym jesteś Emma jeszcze młoda.
- 5 lat...Wielka mi różnica
- W każdym razie nie jesteś jeszcze pełnoletnia,dlatego dla mojego i swojego dobra zostaw mnie w spokoju.Napewno znajdziesz jeszcze fajnego chłopaka.
-Nie chcę nikogo innego !
- Ehh co tym nastolatkom siedzi teraz w głowach.Emma jesteś fajną dziewczyną,ale nie możemy być i nie będziemy razem.
- Zobaczy pan.Kiedyś ulegnie
- Za nic nie ulegne - poklepał mnie po ramieniu
- Nie poddam się,będziesz mój !
- Wiesz,że takimi słowami wykraczasz wszelkie granice ? Gdybym powiedział dyrektorowi było by bardzo źle.Na
szczęście ja taki nie jestem. - Bo ja się ci po prostu podobam Justin
- No nie wiem,kręcą mnie dziewczyny w moim wieku
- Np pani Sydney ?
- Pani Sydney to moja koleżanka z pracy i nic więcej a po za tym nie powinnaś mnie pytać o takie rzeczy
- Dalej panu nie wierze.Ja każdemu się podobam i każdy może być mój
- To sobie odpuść bo ja nie będę
- Będziesz !
- Nie podnoś na mnie głosu.Nie jesteś w moim typie Emma,nie podobasz mi się.
- Jeszcze zmieni pan zdanie,żegnam
    Wybiegłam z klasy jak poparzona.Zabolały mnie jego słowa,ale mimo wszystko wiedziałam,że kłamie.Jeszcze zobaczy na co mnie stać.Rozpalę tego człowieka i po prostu mi ulegnie.Pokaże na co mnie stać.Już niebawem.

___________
Dziękuję za przeczytanie no i za 2,500 *u* Liczę na miłe komentarze ;)

sobota, 25 lipca 2015

Rozdział 4 ,,Przeprosiny"

●●●Oczami Justina●●●

- Nie,nie zauważyłem.Mam nadzieję,że to co powiedziałaś to tylko kiepski żart - powiedziałem zaskoczony
- Haaa ! No oczywiście,że żart - rzekła dziewczyna.Jej mina mówiła sama za siebie.To nie był żart.
Nie pokazywałem jednak po sobie żadnego przejęcia.Chciałem jak najszybciej o tym zapomnieć.Przecież mam żonę i syna.To oni są moim oczkiem w głowie.
  Spojrzałem za okno.Przestało padać a na horyzoncie pojawiło się słońce.To odpowiedni moment by wykorzystać sytuację i udać się do domu.Chciałem jednak jeszcze po drodze coś zrobić.
- Emma,ja już muszę iść.Dziękuję za gościnę. - Jackson ! Idziemy ! Krzyknąłem z pokoju a chłopczyk natychmiast przybiegł.Pomogłem założyć mu kurteczkę a na głowę założyłem czapkę.Emma otworzyła nam drzwi,a ja przekroczyłem ich próg biorąc głęboki wdech świeżego,deszczowego powietrza.
   Udaliśmy się do kwiaciarni.Chciałem bowiem kupić Belli bukiet czerwonych róż i przeprosić za tamtą sytuację.Nie chciałem by dowiedziała się również tego,że wracam od Emmy.Byłbym skończony.
- Poproszę ten bukiet - wskazałem palcem na piękne róże
- 45 zł
Wygrzebałem z portwela pieniądze i położyłem na blat po czym wyszłem ze sklepu trzymając w prawej dłoni bukiet.

***

Otworzyłem drzwi domu.
- Jacks chodź teraz cichutko za mną - wyszeptałem
Skradając się weszłem do kuchni,w której była moja żona.Uklękłem trzymając w rękach róże.
- Przepraszam za tamtą sytuację.Mimo wszystko ty i Jackson byliście,jesteście i będziecie na 1 miejscu.Nic nie czuję do tamtej dziewczyny.To tylko moja uczennica - po wypowiedzeniu tych słów w oku kobiety zakręciła się łezka.To było takie urocze.Potem wszystko przebiegło błyskawicznie.Wtuliła się w moje ramiona,wybaczyła mi i powiedziała jak bardzo mnie kocha.Czułem się za nią odpowiedzialny.Ja też ja kochałem całym swoim sercem.Całej sytuacji przyglądał się Jacks.Jego wzrok był taki zabawny haha.Mały nie wiedział jeszcze o co chodzi.W sumie to dobrze.
___________
Dziękuję za uwagę xD No i oczywiście za 2 tys <3 !!! Proszę byście tu zostawili po sobie jakiś komentarz bym otrzymała motywację ;) I przepraszam, że rozdział krótki.Naprawdę nie miałam weny :( Możecie w komentarzu podsuwać pomysły :D

PS w następnym będzie oczami Emmy

wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział 3 ,,Siostra"

●●●Oczami Justina●●●

Po zjedzonym obiedzie wzięliśmy Jacksona i poszliśmy do domu.Włączyłem mu telewizor,a sam usiadłem w kuchni na krześle pisząc SMSa do Chaza - starego,dobrego przyjaciela.
    Spotkaliśmy się w barze.Miałem ochotę na 1 piwko.Tylko 1 - jutro muszę iść do pracy.Chaz zaś zamówił 3.
- I co stary , jak tam w pracy ?
- Jakoś leci
- Są jakieś ładne dupcie?
- Przestań , to jeszcze dzieci - przewróciłem oczami
- 3 gim to chyba nie juz takie dzieci
- Nie pracuje tam dlatego,żeby gapić się na cycki,jasne ?
- No dobra,dobra.Znam cię i wiem,że na pewno masz jakąś na oku tylko nie chcesz się przyznać
- Może tak,może nie.Mam Bellę i ona mi wystarczy
- Naprawdę jesteś tak zapatrzony w swoją żonę ? Tyle ładnych lasek.Moglibyśmy zaszaleć
- Japiernicze idę stąd bo widzę, że nie dorosłeś do roli męża i ojca,nara
Wziąłem swoją bluzę i wyszłem z baru.Postanowiłem iść do domu po syna i wziąć go na plac zabaw.Bella nie odezwała się do mnie ani słowem.Możliwe,że nie spodobało jej się to co zrobiłem tam w restauracji.Miałem podać chusteczkę,a nie...
    Jacks uwielbiał zabawę na zjeżdżalni,więc go tam zabrałem.Widziałem jak świetnie się bawił.Widziałem jak dorasta w moich oczach.Chłopczyk chwycił mnie za rękę i zaprowadził pod zjeżdżalnię.Siedziała tam mała dziewczynka mniej więcej w jego wieku.Miała niebieskie oczy i blond włosy. Gdy podszedłem do niej zaczęła się chować.Widocznie czegoś się bała.
- Nie bój się Clara.To mój tato - powiedział Jackson
- Cześć Clara.Jestem Justin.- wyciągnąłem do niej rękę, lecz ona to zignorowała-Co się stało?
- Clara boi się dużych ludzi takich jak ty tatusiu.Teraz mieszka z nieprawdziwymi rodzicami.
Nieprawdziwymi rodzicami ? Pewnie chodzi o adopcje,a boi się ludzi bo prawdopodobnie rodzice znęcali się nad nią w dzieciństwie.Biedna dziewczynka.
- Synku zaraz będzie padać - powiedziałem i wziąłem go nana ręce
- A co z moją przyjaciółką ?
- Odprowadzimy Clarę do domu.Gdzie mieszkasz ? - zwróciłem się ku niej
- Tam o w tym niebieskim bloku - wskazała palcem
- Dobrze a więc chodźmy
Dziewczynka dzielnie szła koło mojej nogi.Przyglądałem się jej.Kogoś mi przypominała.Kogoś kogo już nie raz widziałem.
    Weszliśmy po schodach na 3 piętro.Zaczęło padać.Zapukałem w drzwi.Otworzyła...Emma Blue !
- Witam proszę pana.
- Dzień dobry Emmo.To Twoja siostra ?
- Tak,dziękuję za jej przyprowadzenie.
- Nie ma sprawy.Dobrze, to ja muszę już iść.
- Jestem sama w domu,a za taki bohaterski czyn należy się nagroda.
Przęłknęłem ślinę.Co mam zrobić ?
- Emma , ja naprawdę...- nastolatka wciągnęła mnie do domu
- Zrobić panu kawę czy herbatę ? A może syn chce się czegoś napić ?
- Ja nie chce - powiedział Jackson i razem z Clarą poszli do jej pokoju.
- Ja poproszę kawę - nerwowo zacząłem stukać palcami o dłoń blatu.
Po kilku minutach Emma położyła kawę przed mój nos.Podziękowałem i wziąłem się za jej picie.Kątem oka widziałem jak nastolatka wgapia się w moje oczy.Nie przeszkadzało mi to.
- Może ja otworzę okno...żeby było chłodniej bo w domu upał - przejechała zewnętrzną stroną dłoni po swoim czole.
- Nie będzie miał pan nic przeciwko jeśli zdejmę bluzkę ? Gorąco mi.
To było pytanie retoryczne.Po jego wypowiedzeniu zdjęła bluzkę.Przyznam, że miała fajny brzuszek i nie małe piersi.Przez sekundę się na nie popatrzyłem.Mam nadzieje,że tego nie zauważyła.Co ja wygaduje?
- Emma proszę , załóż tą bluzkę.
- Przeszkadza to panu ?
- Czuję się nie komfortowo.
-  Ochłodzę się to ubiorę.Tak nie lubisz cycków?
- Przestań !
- Czyli lubisz,ale nie chcesz tego przyznać
- Emma,proszę cię...
- Nie zauważył pan, że podoba mi się ?
Wytrzeszczyłem oczy.Nie wierzyłem w to co usłyszałem.Uczennica zakochała się w nauczycielu !
  ===================
Dziękuję za przeczytanie i za prawie 1,500 wyświetleń <3 Przepraszam,że tak długo czekaliście :( Nie miałam kiedy pisać rozdziału bo byłam na spotkaniu z przyjaciółką i crushem *o*

piątek, 17 lipca 2015

Rozdział 2 ,,Rodzinny wypad do restauracji"

●●●Oczami Emmy●●●

Po skończonych lekcjach uradowana wyszłam ze szkoły.Nie wiecie nawet jakie to straszne uczucie być najstarszym uczniem w całym gimnazjum.W sumie dzięki mojemu wiekowi miałam większe szanse u Justina.Tak przynajmniej myślałam.
    W pewnym momencie koło mnie przeszedł Bieber trzymając za rękę jakiegoś chłopca (na oko wyglądał na 3 latka) zaś obok niego szła młoda kobieta może jakoś rok młodsza od nauczyciela matematyki.Bieber niechcąco potchnął się o mojego buta.Złapał mnie za dłoń i przeprosił.Prawdziwy z niego facet.Jednak za wszelką cenę musiałam się dowiedzieć kim jest ta kobieta i chłopiec.Postanowiłam iść za nimi.Zatrzymali się koło restauracji,a ja podsłuchałam kawałek rozmowy :
Justin : Kochanie , usiądzcie z Jackson'em przy którymś z stolików ja zaraz przyjdę tylko zamówię wam coś do jedzenia.
Jackson : Tatusiu ja chce frytki z ketchupem!
Justin poszedł do chłopca, ukląkł po czym złapał go za barki i powiedział : Jak sobie życzysz rycerzyku i pocałował w czoło.
Czy ja dobrze usłyszałam ? To jest jego syn ? Cholera!  Ta kobieta to pewnie  żona.Gorzej być nie mogło...
     Poczułam na ramionach czyiś dotyk.Odwróciłam się.To był Max.Ten sam co siedział ze mną na religii.
Max : Siema,co tutaj robisz ?
Ja : A wiesz przyszłam sobie do restauracji na obiad.
Max : Całkiem sama ?
Ja : A czemu nie ? Chcesz dołączyć ?
Max : Pewnie
Ja : Tylko łapy przy sobie
Usiedliśmy przy stoliku na przeciwko Justina.Jak na razie nie zwracał na mnie uwagi.Jego syn sprawiał, że na jego twarzy widniał ten cudowny uśmiech.Nie mogłam oderwać od niego oczu.Z chwili zamyślenia wyrwała mnie kelnerka : ,,Zamówienie gotowe".Poprawiłam włosy i odebrałam talerz z pizzą i kawą.
Max : Czy to randka ?
Ja : Nie.Słuchaj uważnie.Masz wylać na mnie kawę.
Max : Czemu mam to zrobić ?
Ja : Bo ci karzę?
Max : A ja coś będę z tego miał ?
Ja : Masz.50 zł.
Chłopak wykonał polecenie.W kilka sekund podbiegła do mnie kelnerka i wskazała palcem na Justina : Niech pan poda husteczkę.Mężczyzna wziął husteczkę z przystawki podszedł do mnie i wziął sprawę w swoje ręce.Sam mnie wytarł! Był przy tym tak niesamowicie skupiony.Chociaż na chwilę przykułam jego uwagę.
Justin : Emma następnym razem uważaj.Idź do domu się przebrać.
Wprawdzie bluzka była brązowa i wilgotna,ale opłacało się.To był genialny pomysł.Muszę wpadać na więcej takich,a wtedy Bieber po prostu się ode mnie nie oderwie.Max mi w tym wszystkim pomoże.Zapłacę mu,a zgodzi się na wszystko.
    Wróciłam do domu i wyciągnęłam czystą bluzkę z szafki po czym się w nią ubrałam.Wzięłam laptopa,wskoczyłam do łóżka i zaczęłam przeglądać Facebooka.Rodzice byli w pracy więc miałam cały dom dla siebie.Weszłam w profil Justina i oglądałam jego zdjęcia.Sporo z nich było związane z jego rodziną.Przyznam, że miał więcej polubień ode mnie.Ja również mu polajkowałam wszystkie zdjęcia.W informacjach na profilu znalazłam jego link do instagrama i natchnęłam się na to zdjęcie  Tlenuu! Zmęczona zasnęłam o 24 55.

------------------------------

Dziękuję za przeczytanie rozdziału :D Proszę byś zostawił po sobie jakiś ślad i docenił moją pracę ;)
PS w następnym rozdziale będzie Oczami Justina :D

środa, 15 lipca 2015

Rozdział 1 ,,Pierwsze problemy"

●●●Oczami Emmy●●●

Przekroczyłam  próg szkoły rozglądając się dookoła.Wszędzie pełno pierwszoklasistów.Nie zwracałam  na nich uwagi do póki jakiś na mnie nie wlazł.Jestem dziewczyną niegrzeczną i nie pozwolę by jakiś dzieciak we mnie wbiegał.
- Uważaj trochę gówniarzu - krzyknęłam przemierzając go wzrokiem
- No sorry , Jezu - powiedział oburzony
Ominęłam  go i ruszyłam  w stronę klasy nr 15.Tam  miałam zacząć moją pierwszą lekcję w nowej szkole.Była  to lekcja religii.Moi rodzice są wierzący dlatego kazali mi chodzić na lekcje religi.Ja  jednak nie wyznaje wiary.Dlaczego  im o tym nie powiedziałam ? To nic by nie zmieniło .
    Usiadłam na ławkę, a plecak położyłam obok.Jedyne  na co czekałam to dzwonek na lekcje.Wolę już zacząć lekcję niż siedzieć bezczynnie.Moje oczekiwania się spełniły.Weszłam do klasy i stanęłam w progu.Obserwowałam  innych gdzie siadali  bym sama na końcu zajęła wolne miejsce.
     Do klasy weszła jakaś gruba katachetka i chwyciła mnie za ramię.
- Moi drodzy,to jest wasza nowa koleżanka Emma.Kto  będzie z nią siedział ? - spytała poklepując  mnie po ramieniu
- Ja mogę - zgłosił się jakiś chłopak
- Dobrze, a więc Emma usiądź tam koło Maxa - puściła mnie odwracając się w stronę krzyża.
Zanim doszłam do ławki zaczęła modlitwę : W imię Ojca i Syna...
Usiadłam na krześle podczas gdy inni stali.Chłopak  popatrzył się na mnie zdziwiony.Nie odezwałam  się.Po skończonej modlitwie jakaś dziewczyna w okularach zgłosiła się.
- Proszę pani , Emma nie modliła się !
- Emma wstań - powiedziała a wszyscy skierowali wzrok na mnie
- Co ?!
- Jak to co ?
- No nie wiem o co pani chodzi.
- Czemu się nie modliłaś ?
- Nie mam zamiaru.
- Do wychowawcy.Wszystko jemu wytłumaczysz.
Zadowolona wstałam z ławki i wybiegłam z klasy zatrzaskując za sobą drzwi.Z  tego co słyszałam wychowawca jest w klasie nr 28.Udałam  się tam,nie spiesząc  się ani trochę.
    Zapukałam w drzwi i weszłam do środka.Pierwszą  rzeczą na jaką zwróciłam uwagę był nauczyciel,ale nie taki zwyczajny.Był  niesamowicie przystojny! Przerwał pisanie w dzienniku i podniósł glowę w moją stronę.Mogłam  wtedy dokładnie przyjrzeć się jego twarzy : Piękne czekoladowe oczy,brązowe włosy i te rysy twarzy aww.
- W czym mogę pomóc?-odezwał się niesamowicie seksownym głosem.
- Pani z religii mnie tu przysłała
- Kochani,zaraz wrócę.Róbcie  zadanie-podszedł do mnie,objął  i wyprowadził za drzwi.
- Co się stało ?
- Nie modliłam się na religii.
- Czemu ?
- Nie wierzę w Boga.
- To dlaczego chodzisz na religię?
- Rodzice mi karzą.
- Dobrze,a więc zadzwonię do rodziców
- Nie ! Niech pan tego nie robi - przerwałam  mu i wtuliłam w jego ramiona.
- Emma co ty robisz ?
- Skąd pan zna moje imię ? - z wielkim bólem puściłam go
- Jesteś uczniem mojej klasy.Ja jestem nauczycielem matematyki.Nazywam się Justin Bieber.
- Panie Bieber ja nie chcę wracać na religię !
- Wolisz zostać u mnie na lekcji z drugą klasą ?
- Tak !
- Ugh no dobrze.Weź  sobie krzesło i usiądź koło mojego biurka.
- Z wielką chęcią - na mojej twarzy pojawił się przebiegły uśmieszek
Usiadłam koło pana Biebera i obserwowałam to co robił czyli np.pisanie w dzienniku.Było to strasznie nudne,ale najważniejsze, że byłam przy nim.Te piękne chwile przerwał dzwonek na przerwę.Z wszystkich klas wybiegły  bachory i zrobił się hałas.Bieber wstał i powiedział : Dobrze moi drodzy to koniec na dzisiaj.Idźcie na przerwę,a ty Emma idziesz ze mną do katachetki i wszystko jej wyjaśnisz.Przewinęłam oczami ale zgadzałam się na wszystko co padło z jego ust.
     Weszliśmy do klasy pani z religii.Nie było nikogo oprócz jej.
- Emma ma pani coś do powiedzenia
- Przepraszam...- było to najszczersze przepraszam jakie potrafiłam powiedzieć, oczywiście kłamałam ale kto by nie uwierzył w te słowa ?
- No cóż.Proszę byś na następnej lekcji ze mną zachowywała się tak jak należy
- Obiecuję
- Nie będę trzymać cię tu dłużej bo zaraz masz następną lekcję
Posłałam jej uśmieszek i pobiegłam na lekcje geografii.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Jesteście niesamowici!  Blog w 1 dzień ma już prawie 200 wyświetleń ! Przy prologu jest 20 więc postanowiłam w końcu wrzucić Wam rozdział ;D Pamiętajcie by komentować bo to bardzo motywuje do dalszej pracy :)

wtorek, 14 lipca 2015

Prolog

Przychodząc do szkoły byłam zwykłą uczennicą.
Nigdy,ale to przenigdy nie miałam zamiaru zakochać się w nauczycielu.
On,on nie jest przynudzającym na lekcjach wychowawcą.
Jest przystojny,mądry i wyrozumiały.
Co z tego,że ma żonę i dzieci ?
Bieber.Będziesz mój.