środa, 29 lipca 2015

Rozdział 5 ,,On w końcu ulegnie"

●●● Oczami Emmy ●●●
- Emma wstawaj,spóźnisz się do szkoły !
Przetarłam oczy,siadając na łóżku.Spojrzałam na zegarek - wskazywał godzinę 7:40.Za 20 minut muszę być w szkole ! Jednak byłam inna niż przeciętni uczniowie.Dla mnie pójście do szkoły to czysta przyjemność.Nie wspomnę już o lekcji wychowawczej czy matmie - raj dla moich oczu.
    Poszłam do kuchni by zrobić sobie śniadanie,jednak mama była szybsza.
- Emma zrobiłam ci śniadanie żebyś się nie spóźniła,nie przyzwyczajaj się...
Kanapki były pyszne.Świeża sałata,miękka szynka i soczyste ogórki mmm.Po zjedzeniu uczesałam się,umyłam zęby i ubrałam się.Na zegarku była akurat godzina 7:55.Cóż chyba się trochę spóźnię na matmę - na mojej twarzy pojawił się złowieszczy uśmieszek.
    Zapukałam w wielkie,pomalowane,drewniane drzwi wchodząc do środka i mówiąc słowa : Dzień dobry,przepraszam za spóźnienie.Pan Bieber przemieżył mnie wzrokiem i powiedział : No cóż Emma muszę ci wpisać spóźnienie.Mówił to tak jakby wczoraj nic się nie stało.Jakby nie przyszedł do mojego domu i nie zobaczył mnie w samym staniku.Dziwne...
Na lekcji nie byłam aktywna.Bazgrałam w zeszycie co jakiś czas spoglądając na Justina.W pewnym momencie po prostu zauważył mój brak aktywności.
- Emma,a ty znasz rozwiązanie ? - Nie chciał by inni coś podejrzewali
- Jakie rozwiązanie ? - Cała klasa parsknęła śmiechem
Bieber podszedł do mnie biorąc mój zeszyt do swojej silnej,męskiej ręki.
- Moja droga,a więc to jest twoja praca na lekcji matematyki ? - przeglądał strony , na których były narysowane takie rzeczy jak : róża,on,ja,psy i zakolorowane kratki zeszytu.Gdy zobaczył siebie w swoim zeszycie wytrzeszczył oczy,lecz nie pisknął ani słówka.Cały czas próbował udawać surowego nauczyciela.Był całkiem zabawny,nie nadawał się do tego.
- Panno Blue,zapraszam panią po lekcji do mojego gabinetu gdyż ja już skończę lekcje.Ciebie zaś zwolnię z biologii.Uff tak się cieszyłam.Baba z biologii była gorsza niż katachetka.
Po 10 minutach zadzwonił dzwonek.Spakowałam się i usiadłam ponownie na krześle.Gdy wszyscy wyszli Justin usiadł przy biurku wpatrując się we mnie.
- Emma , dlaczego się nie uczysz ?
- Nie mogę się skupić
- Dlaczego ?
- Przez pana , jest pan taki przystojny,że nie wytrzymam
- Kochana,wiesz,że...-przerwałam mu
- Ma pan żonę i syna bla bla.Nie ma to żadnego znaczenia.
- Ja ich kocham ponad życie,a po za tym jesteś Emma jeszcze młoda.
- 5 lat...Wielka mi różnica
- W każdym razie nie jesteś jeszcze pełnoletnia,dlatego dla mojego i swojego dobra zostaw mnie w spokoju.Napewno znajdziesz jeszcze fajnego chłopaka.
-Nie chcę nikogo innego !
- Ehh co tym nastolatkom siedzi teraz w głowach.Emma jesteś fajną dziewczyną,ale nie możemy być i nie będziemy razem.
- Zobaczy pan.Kiedyś ulegnie
- Za nic nie ulegne - poklepał mnie po ramieniu
- Nie poddam się,będziesz mój !
- Wiesz,że takimi słowami wykraczasz wszelkie granice ? Gdybym powiedział dyrektorowi było by bardzo źle.Na
szczęście ja taki nie jestem. - Bo ja się ci po prostu podobam Justin
- No nie wiem,kręcą mnie dziewczyny w moim wieku
- Np pani Sydney ?
- Pani Sydney to moja koleżanka z pracy i nic więcej a po za tym nie powinnaś mnie pytać o takie rzeczy
- Dalej panu nie wierze.Ja każdemu się podobam i każdy może być mój
- To sobie odpuść bo ja nie będę
- Będziesz !
- Nie podnoś na mnie głosu.Nie jesteś w moim typie Emma,nie podobasz mi się.
- Jeszcze zmieni pan zdanie,żegnam
    Wybiegłam z klasy jak poparzona.Zabolały mnie jego słowa,ale mimo wszystko wiedziałam,że kłamie.Jeszcze zobaczy na co mnie stać.Rozpalę tego człowieka i po prostu mi ulegnie.Pokaże na co mnie stać.Już niebawem.

___________
Dziękuję za przeczytanie no i za 2,500 *u* Liczę na miłe komentarze ;)

sobota, 25 lipca 2015

Rozdział 4 ,,Przeprosiny"

●●●Oczami Justina●●●

- Nie,nie zauważyłem.Mam nadzieję,że to co powiedziałaś to tylko kiepski żart - powiedziałem zaskoczony
- Haaa ! No oczywiście,że żart - rzekła dziewczyna.Jej mina mówiła sama za siebie.To nie był żart.
Nie pokazywałem jednak po sobie żadnego przejęcia.Chciałem jak najszybciej o tym zapomnieć.Przecież mam żonę i syna.To oni są moim oczkiem w głowie.
  Spojrzałem za okno.Przestało padać a na horyzoncie pojawiło się słońce.To odpowiedni moment by wykorzystać sytuację i udać się do domu.Chciałem jednak jeszcze po drodze coś zrobić.
- Emma,ja już muszę iść.Dziękuję za gościnę. - Jackson ! Idziemy ! Krzyknąłem z pokoju a chłopczyk natychmiast przybiegł.Pomogłem założyć mu kurteczkę a na głowę założyłem czapkę.Emma otworzyła nam drzwi,a ja przekroczyłem ich próg biorąc głęboki wdech świeżego,deszczowego powietrza.
   Udaliśmy się do kwiaciarni.Chciałem bowiem kupić Belli bukiet czerwonych róż i przeprosić za tamtą sytuację.Nie chciałem by dowiedziała się również tego,że wracam od Emmy.Byłbym skończony.
- Poproszę ten bukiet - wskazałem palcem na piękne róże
- 45 zł
Wygrzebałem z portwela pieniądze i położyłem na blat po czym wyszłem ze sklepu trzymając w prawej dłoni bukiet.

***

Otworzyłem drzwi domu.
- Jacks chodź teraz cichutko za mną - wyszeptałem
Skradając się weszłem do kuchni,w której była moja żona.Uklękłem trzymając w rękach róże.
- Przepraszam za tamtą sytuację.Mimo wszystko ty i Jackson byliście,jesteście i będziecie na 1 miejscu.Nic nie czuję do tamtej dziewczyny.To tylko moja uczennica - po wypowiedzeniu tych słów w oku kobiety zakręciła się łezka.To było takie urocze.Potem wszystko przebiegło błyskawicznie.Wtuliła się w moje ramiona,wybaczyła mi i powiedziała jak bardzo mnie kocha.Czułem się za nią odpowiedzialny.Ja też ja kochałem całym swoim sercem.Całej sytuacji przyglądał się Jacks.Jego wzrok był taki zabawny haha.Mały nie wiedział jeszcze o co chodzi.W sumie to dobrze.
___________
Dziękuję za uwagę xD No i oczywiście za 2 tys <3 !!! Proszę byście tu zostawili po sobie jakiś komentarz bym otrzymała motywację ;) I przepraszam, że rozdział krótki.Naprawdę nie miałam weny :( Możecie w komentarzu podsuwać pomysły :D

PS w następnym będzie oczami Emmy

wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział 3 ,,Siostra"

●●●Oczami Justina●●●

Po zjedzonym obiedzie wzięliśmy Jacksona i poszliśmy do domu.Włączyłem mu telewizor,a sam usiadłem w kuchni na krześle pisząc SMSa do Chaza - starego,dobrego przyjaciela.
    Spotkaliśmy się w barze.Miałem ochotę na 1 piwko.Tylko 1 - jutro muszę iść do pracy.Chaz zaś zamówił 3.
- I co stary , jak tam w pracy ?
- Jakoś leci
- Są jakieś ładne dupcie?
- Przestań , to jeszcze dzieci - przewróciłem oczami
- 3 gim to chyba nie juz takie dzieci
- Nie pracuje tam dlatego,żeby gapić się na cycki,jasne ?
- No dobra,dobra.Znam cię i wiem,że na pewno masz jakąś na oku tylko nie chcesz się przyznać
- Może tak,może nie.Mam Bellę i ona mi wystarczy
- Naprawdę jesteś tak zapatrzony w swoją żonę ? Tyle ładnych lasek.Moglibyśmy zaszaleć
- Japiernicze idę stąd bo widzę, że nie dorosłeś do roli męża i ojca,nara
Wziąłem swoją bluzę i wyszłem z baru.Postanowiłem iść do domu po syna i wziąć go na plac zabaw.Bella nie odezwała się do mnie ani słowem.Możliwe,że nie spodobało jej się to co zrobiłem tam w restauracji.Miałem podać chusteczkę,a nie...
    Jacks uwielbiał zabawę na zjeżdżalni,więc go tam zabrałem.Widziałem jak świetnie się bawił.Widziałem jak dorasta w moich oczach.Chłopczyk chwycił mnie za rękę i zaprowadził pod zjeżdżalnię.Siedziała tam mała dziewczynka mniej więcej w jego wieku.Miała niebieskie oczy i blond włosy. Gdy podszedłem do niej zaczęła się chować.Widocznie czegoś się bała.
- Nie bój się Clara.To mój tato - powiedział Jackson
- Cześć Clara.Jestem Justin.- wyciągnąłem do niej rękę, lecz ona to zignorowała-Co się stało?
- Clara boi się dużych ludzi takich jak ty tatusiu.Teraz mieszka z nieprawdziwymi rodzicami.
Nieprawdziwymi rodzicami ? Pewnie chodzi o adopcje,a boi się ludzi bo prawdopodobnie rodzice znęcali się nad nią w dzieciństwie.Biedna dziewczynka.
- Synku zaraz będzie padać - powiedziałem i wziąłem go nana ręce
- A co z moją przyjaciółką ?
- Odprowadzimy Clarę do domu.Gdzie mieszkasz ? - zwróciłem się ku niej
- Tam o w tym niebieskim bloku - wskazała palcem
- Dobrze a więc chodźmy
Dziewczynka dzielnie szła koło mojej nogi.Przyglądałem się jej.Kogoś mi przypominała.Kogoś kogo już nie raz widziałem.
    Weszliśmy po schodach na 3 piętro.Zaczęło padać.Zapukałem w drzwi.Otworzyła...Emma Blue !
- Witam proszę pana.
- Dzień dobry Emmo.To Twoja siostra ?
- Tak,dziękuję za jej przyprowadzenie.
- Nie ma sprawy.Dobrze, to ja muszę już iść.
- Jestem sama w domu,a za taki bohaterski czyn należy się nagroda.
Przęłknęłem ślinę.Co mam zrobić ?
- Emma , ja naprawdę...- nastolatka wciągnęła mnie do domu
- Zrobić panu kawę czy herbatę ? A może syn chce się czegoś napić ?
- Ja nie chce - powiedział Jackson i razem z Clarą poszli do jej pokoju.
- Ja poproszę kawę - nerwowo zacząłem stukać palcami o dłoń blatu.
Po kilku minutach Emma położyła kawę przed mój nos.Podziękowałem i wziąłem się za jej picie.Kątem oka widziałem jak nastolatka wgapia się w moje oczy.Nie przeszkadzało mi to.
- Może ja otworzę okno...żeby było chłodniej bo w domu upał - przejechała zewnętrzną stroną dłoni po swoim czole.
- Nie będzie miał pan nic przeciwko jeśli zdejmę bluzkę ? Gorąco mi.
To było pytanie retoryczne.Po jego wypowiedzeniu zdjęła bluzkę.Przyznam, że miała fajny brzuszek i nie małe piersi.Przez sekundę się na nie popatrzyłem.Mam nadzieje,że tego nie zauważyła.Co ja wygaduje?
- Emma proszę , załóż tą bluzkę.
- Przeszkadza to panu ?
- Czuję się nie komfortowo.
-  Ochłodzę się to ubiorę.Tak nie lubisz cycków?
- Przestań !
- Czyli lubisz,ale nie chcesz tego przyznać
- Emma,proszę cię...
- Nie zauważył pan, że podoba mi się ?
Wytrzeszczyłem oczy.Nie wierzyłem w to co usłyszałem.Uczennica zakochała się w nauczycielu !
  ===================
Dziękuję za przeczytanie i za prawie 1,500 wyświetleń <3 Przepraszam,że tak długo czekaliście :( Nie miałam kiedy pisać rozdziału bo byłam na spotkaniu z przyjaciółką i crushem *o*

piątek, 17 lipca 2015

Rozdział 2 ,,Rodzinny wypad do restauracji"

●●●Oczami Emmy●●●

Po skończonych lekcjach uradowana wyszłam ze szkoły.Nie wiecie nawet jakie to straszne uczucie być najstarszym uczniem w całym gimnazjum.W sumie dzięki mojemu wiekowi miałam większe szanse u Justina.Tak przynajmniej myślałam.
    W pewnym momencie koło mnie przeszedł Bieber trzymając za rękę jakiegoś chłopca (na oko wyglądał na 3 latka) zaś obok niego szła młoda kobieta może jakoś rok młodsza od nauczyciela matematyki.Bieber niechcąco potchnął się o mojego buta.Złapał mnie za dłoń i przeprosił.Prawdziwy z niego facet.Jednak za wszelką cenę musiałam się dowiedzieć kim jest ta kobieta i chłopiec.Postanowiłam iść za nimi.Zatrzymali się koło restauracji,a ja podsłuchałam kawałek rozmowy :
Justin : Kochanie , usiądzcie z Jackson'em przy którymś z stolików ja zaraz przyjdę tylko zamówię wam coś do jedzenia.
Jackson : Tatusiu ja chce frytki z ketchupem!
Justin poszedł do chłopca, ukląkł po czym złapał go za barki i powiedział : Jak sobie życzysz rycerzyku i pocałował w czoło.
Czy ja dobrze usłyszałam ? To jest jego syn ? Cholera!  Ta kobieta to pewnie  żona.Gorzej być nie mogło...
     Poczułam na ramionach czyiś dotyk.Odwróciłam się.To był Max.Ten sam co siedział ze mną na religii.
Max : Siema,co tutaj robisz ?
Ja : A wiesz przyszłam sobie do restauracji na obiad.
Max : Całkiem sama ?
Ja : A czemu nie ? Chcesz dołączyć ?
Max : Pewnie
Ja : Tylko łapy przy sobie
Usiedliśmy przy stoliku na przeciwko Justina.Jak na razie nie zwracał na mnie uwagi.Jego syn sprawiał, że na jego twarzy widniał ten cudowny uśmiech.Nie mogłam oderwać od niego oczu.Z chwili zamyślenia wyrwała mnie kelnerka : ,,Zamówienie gotowe".Poprawiłam włosy i odebrałam talerz z pizzą i kawą.
Max : Czy to randka ?
Ja : Nie.Słuchaj uważnie.Masz wylać na mnie kawę.
Max : Czemu mam to zrobić ?
Ja : Bo ci karzę?
Max : A ja coś będę z tego miał ?
Ja : Masz.50 zł.
Chłopak wykonał polecenie.W kilka sekund podbiegła do mnie kelnerka i wskazała palcem na Justina : Niech pan poda husteczkę.Mężczyzna wziął husteczkę z przystawki podszedł do mnie i wziął sprawę w swoje ręce.Sam mnie wytarł! Był przy tym tak niesamowicie skupiony.Chociaż na chwilę przykułam jego uwagę.
Justin : Emma następnym razem uważaj.Idź do domu się przebrać.
Wprawdzie bluzka była brązowa i wilgotna,ale opłacało się.To był genialny pomysł.Muszę wpadać na więcej takich,a wtedy Bieber po prostu się ode mnie nie oderwie.Max mi w tym wszystkim pomoże.Zapłacę mu,a zgodzi się na wszystko.
    Wróciłam do domu i wyciągnęłam czystą bluzkę z szafki po czym się w nią ubrałam.Wzięłam laptopa,wskoczyłam do łóżka i zaczęłam przeglądać Facebooka.Rodzice byli w pracy więc miałam cały dom dla siebie.Weszłam w profil Justina i oglądałam jego zdjęcia.Sporo z nich było związane z jego rodziną.Przyznam, że miał więcej polubień ode mnie.Ja również mu polajkowałam wszystkie zdjęcia.W informacjach na profilu znalazłam jego link do instagrama i natchnęłam się na to zdjęcie  Tlenuu! Zmęczona zasnęłam o 24 55.

------------------------------

Dziękuję za przeczytanie rozdziału :D Proszę byś zostawił po sobie jakiś ślad i docenił moją pracę ;)
PS w następnym rozdziale będzie Oczami Justina :D

środa, 15 lipca 2015

Rozdział 1 ,,Pierwsze problemy"

●●●Oczami Emmy●●●

Przekroczyłam  próg szkoły rozglądając się dookoła.Wszędzie pełno pierwszoklasistów.Nie zwracałam  na nich uwagi do póki jakiś na mnie nie wlazł.Jestem dziewczyną niegrzeczną i nie pozwolę by jakiś dzieciak we mnie wbiegał.
- Uważaj trochę gówniarzu - krzyknęłam przemierzając go wzrokiem
- No sorry , Jezu - powiedział oburzony
Ominęłam  go i ruszyłam  w stronę klasy nr 15.Tam  miałam zacząć moją pierwszą lekcję w nowej szkole.Była  to lekcja religii.Moi rodzice są wierzący dlatego kazali mi chodzić na lekcje religi.Ja  jednak nie wyznaje wiary.Dlaczego  im o tym nie powiedziałam ? To nic by nie zmieniło .
    Usiadłam na ławkę, a plecak położyłam obok.Jedyne  na co czekałam to dzwonek na lekcje.Wolę już zacząć lekcję niż siedzieć bezczynnie.Moje oczekiwania się spełniły.Weszłam do klasy i stanęłam w progu.Obserwowałam  innych gdzie siadali  bym sama na końcu zajęła wolne miejsce.
     Do klasy weszła jakaś gruba katachetka i chwyciła mnie za ramię.
- Moi drodzy,to jest wasza nowa koleżanka Emma.Kto  będzie z nią siedział ? - spytała poklepując  mnie po ramieniu
- Ja mogę - zgłosił się jakiś chłopak
- Dobrze, a więc Emma usiądź tam koło Maxa - puściła mnie odwracając się w stronę krzyża.
Zanim doszłam do ławki zaczęła modlitwę : W imię Ojca i Syna...
Usiadłam na krześle podczas gdy inni stali.Chłopak  popatrzył się na mnie zdziwiony.Nie odezwałam  się.Po skończonej modlitwie jakaś dziewczyna w okularach zgłosiła się.
- Proszę pani , Emma nie modliła się !
- Emma wstań - powiedziała a wszyscy skierowali wzrok na mnie
- Co ?!
- Jak to co ?
- No nie wiem o co pani chodzi.
- Czemu się nie modliłaś ?
- Nie mam zamiaru.
- Do wychowawcy.Wszystko jemu wytłumaczysz.
Zadowolona wstałam z ławki i wybiegłam z klasy zatrzaskując za sobą drzwi.Z  tego co słyszałam wychowawca jest w klasie nr 28.Udałam  się tam,nie spiesząc  się ani trochę.
    Zapukałam w drzwi i weszłam do środka.Pierwszą  rzeczą na jaką zwróciłam uwagę był nauczyciel,ale nie taki zwyczajny.Był  niesamowicie przystojny! Przerwał pisanie w dzienniku i podniósł glowę w moją stronę.Mogłam  wtedy dokładnie przyjrzeć się jego twarzy : Piękne czekoladowe oczy,brązowe włosy i te rysy twarzy aww.
- W czym mogę pomóc?-odezwał się niesamowicie seksownym głosem.
- Pani z religii mnie tu przysłała
- Kochani,zaraz wrócę.Róbcie  zadanie-podszedł do mnie,objął  i wyprowadził za drzwi.
- Co się stało ?
- Nie modliłam się na religii.
- Czemu ?
- Nie wierzę w Boga.
- To dlaczego chodzisz na religię?
- Rodzice mi karzą.
- Dobrze,a więc zadzwonię do rodziców
- Nie ! Niech pan tego nie robi - przerwałam  mu i wtuliłam w jego ramiona.
- Emma co ty robisz ?
- Skąd pan zna moje imię ? - z wielkim bólem puściłam go
- Jesteś uczniem mojej klasy.Ja jestem nauczycielem matematyki.Nazywam się Justin Bieber.
- Panie Bieber ja nie chcę wracać na religię !
- Wolisz zostać u mnie na lekcji z drugą klasą ?
- Tak !
- Ugh no dobrze.Weź  sobie krzesło i usiądź koło mojego biurka.
- Z wielką chęcią - na mojej twarzy pojawił się przebiegły uśmieszek
Usiadłam koło pana Biebera i obserwowałam to co robił czyli np.pisanie w dzienniku.Było to strasznie nudne,ale najważniejsze, że byłam przy nim.Te piękne chwile przerwał dzwonek na przerwę.Z wszystkich klas wybiegły  bachory i zrobił się hałas.Bieber wstał i powiedział : Dobrze moi drodzy to koniec na dzisiaj.Idźcie na przerwę,a ty Emma idziesz ze mną do katachetki i wszystko jej wyjaśnisz.Przewinęłam oczami ale zgadzałam się na wszystko co padło z jego ust.
     Weszliśmy do klasy pani z religii.Nie było nikogo oprócz jej.
- Emma ma pani coś do powiedzenia
- Przepraszam...- było to najszczersze przepraszam jakie potrafiłam powiedzieć, oczywiście kłamałam ale kto by nie uwierzył w te słowa ?
- No cóż.Proszę byś na następnej lekcji ze mną zachowywała się tak jak należy
- Obiecuję
- Nie będę trzymać cię tu dłużej bo zaraz masz następną lekcję
Posłałam jej uśmieszek i pobiegłam na lekcje geografii.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Jesteście niesamowici!  Blog w 1 dzień ma już prawie 200 wyświetleń ! Przy prologu jest 20 więc postanowiłam w końcu wrzucić Wam rozdział ;D Pamiętajcie by komentować bo to bardzo motywuje do dalszej pracy :)

wtorek, 14 lipca 2015

Prolog

Przychodząc do szkoły byłam zwykłą uczennicą.
Nigdy,ale to przenigdy nie miałam zamiaru zakochać się w nauczycielu.
On,on nie jest przynudzającym na lekcjach wychowawcą.
Jest przystojny,mądry i wyrozumiały.
Co z tego,że ma żonę i dzieci ?
Bieber.Będziesz mój.